Opis
Kompozycje proponowane przez Antykwę nie należą do prostych i łatwych w odbiorze. Zdecydowanie przeznaczone są one dla bardziej wyrobionych, gustujących w zakręconych klimatach, dominujących w muzyce młodzieżowej końca lat 60 słuchaczy. Nad całością materiału unosi się duch psychodelii w stylu wczesnych Pink Floydów (chyba żaden zespół w Polsce nie zbliżył się tak wyraźnie do ich eksperymentalnych utworów), The Doors, czy Iron Butterfly.
Snujące się niespiesznie motywy, tajemniczy nastrój, drgające organy, surowa gitara, smakowita sekcja rytmiczna, jazzujący saksofon, czy wreszcie trudna, zakręcona i oparta głównie na melorecytacjach melodyka, to cechy charakterystyczne tego materiału.
Głos wokalisty, wielbicielom polskiego beatu może nieco przypominać skrzyżowanie Klaudiusza Magi z Markiem Ałaszewskim.
Skomplikowane strukturalnie i formalnie utwory zdecydowanie zyskują po kilku przesłuchaniach, odkrywając przed słuchaczami fascynujące pejzaże dźwiękowe.
Wielbicieli dłuższych form z pewnością zainteresują dwa ponad 10 minutowe utwory: Aż staniesz się nasieniem i Nasze pokolenia – otwierające i zamykające album.
Z kolei Ci którzy wolą bardziej przystępne piosenki na pewno polubią najbardziej komercyjną w zestawie kompozycję – Refleksje.
Pomimo, że z takim repertuarem Antykwa nie miała niestety szans zadomowić się na naszym rynku muzycznym, to paradoksalnie teraz ich twórczość lśni znacznie jaśniejszym blaskiem niż błahe, pozbawione głębi piosenki ich ówczesnych konkurentów.
Pozycja więcej niż obowiązkowa dla wszystkich fanów polskiego rocka.
A TUTAJ MOŻNA POSŁUCHAĆ ZESPOŁU W STEREO I OBEJRZEĆ FRAGMENT ICH PROBY